O tym jak wygrałam z „gołymi babami”


O tym jak wygrałam z „gołymi babami”



   Na naszych oczach zmienia się klimat, jesienią bywały bardzo gorące dni, typowo letnie i w czasie takiego właśnie lata, załatwiałam coś w pobliskim miasteczku. Przechodząc obok kiosku zerknęłam na jego boczną szybę i.... bez ostrzeżenia, wbrew mojej woli zostałam zaatakowana! Ja rozumiem, że jest gorąco, ale żeby tak do rosołu się porozbierać!? Panie z okładek pism pornograficznych, bez żadnego skrępowania, opalały się za szybą, bezwstydnie dotrzymując słońcu towarzystwa i świecąc wszystkim czym tylko mogły! SZOK! 

Byłam tak zaskoczona, że aż nie podjęłam żadnego działania.

Pomyślałam, że skoro TO tutaj widnieje, to na pewno ma do tego prawo.. bo przecież, gdyby było inaczej, już dawno ktoś by się tym zajął. W ramach protestu przed tego typu widokami w przestrzeni publicznej, zaproponowałam znajomym, żeby gdzie tylko mogą rozwieszali wiersze Ks. Twardowskiego, niechże dobre rzeczy też oddziałują na ludzi. Porozklejałam wiersze na okolicznych przystankach autobusowych. Jednak sprawa tego kiosku nie dawała mi spokoju, postanowiłam sprawdzić czy moje rozterki mojego sumienia, znajdują odzwierciedlenie w prawie. Podczas rozmowy z kolegą policjantem dowiedziałam się, że „na to jest paragraf”.
Poszukałam w Internecie, istotnie jest!



"Art. 202. Pornografia

§ 1. Kto publicznie prezentuje treści pornograficzne w taki sposób, że może to narzucić ich odbiór osobie, która tego sobie nie życzy,

podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

§ 2. Kto małoletniemu poniżej lat 15 prezentuje treści pornograficzne lub udostępnia mu przedmioty mające taki charakter albo rozpowszechnia treści pornograficzne w sposób umożliwiający takiemu małoletniemu zapoznanie się z nimi, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2."



To było już wszystko czego potrzebowałam. W przypadku widoków z za szyby, oba artykuły znajdowały zastosowanie. Przy najbliższej okazji poszłam do tego kiosku i  pracującej w nim pani przedstawiłam sprawę, poprosiłam by przekazała właścicielowi kiosku, że te gazety mają zniknąć w ciągu dwóch dni, zapewniłam, że sprawdzę czy tak się stało, przedstawiłam konsekwencje oraz uprzedziłam, że nie cofnę się przed wezwaniem policji. Po dwóch dniach, okazała się, że nic się nie zmieniło. Kolejny raz z uniżeniem schylam się do tego pomysłowo zaprojektowanego okienka i pytam, kiedy mogę zastać właściciela, uzyskuję uprzejme „za chwileczkę”. Faktycznie, zjawia się pani z nietęgą miną, potwierdza, że to ona sprawuje tu rządy i jak tylko zaczynam mówić co mnie do niej sprowadza, zostaję zagłuszona opryskliwym „ja nie będę z panią dyskutować, dzwoniłam do Ruchu i powiedzieli, że nie ma czegoś takiego”. Nie mówiłam, już do twarzy pani właścicielki, ale jej brzucha, gdyż takie możliwości daje te cudowny otwór, zwany okienkiem.
Nagle pani dobywa telefonu, energicznie potrząsa nim w moją stronę i zachęca, jednocześnie próbując mnie przestraszyć: „dzwonimy do Ruchu? Dzwonimy do Ruchu?” Odpowiadam, że nie ma takiej potrzeby i łagodnie acz stanowczo tłumaczę kobiecie, że wcale nie chcę, żeby miała kłopoty i dlatego lojalnie uprzedzam ją przed tym co zamierzam, jeśli nie ustąpi. „To niech mi pani pokaże ten paragraf” z niedowierzaniem ni to prosi, ni to kpi. W pobliskiej czytelni, wydrukowałam „paragraf” wraz z linkiem do strony internetowej z której pochodzi. 

Nawet  się już nie zatrzymywałam , tylko przechodząc wsunęłam kartkę na „ladę”. Gazety zniknęły a na ich miejscu po tygodniu pojawiła się kartka „tu kupisz gazety erotyczne”.  Dlaczego zrobiłam wszystko co mogłam w tej sprawie? Po pierwsze, leży mi na sercu dobro dzieci i młodzieży w tym kraju. Po drugie irytuje mnie brak odpowiedzialności za drugiego człowieka, szczególnie dorosłych wobec dzieci. Po trzecie, myślę, że mamy nie tylko prawo, ale i obowiązek, dbać o nasze środowisko, nie ulegać ludziom, którzy przedkładają własny zysk nad szacunek dla innych.

 „Ten kto biernie akceptuje zło, jest za nie tak samo odpowiedzialny jak ten, co je popełnia.” 
Martin Luther King

Opowiedziałam o tym co zrobiłam, żeby każdy kto będzie w podobnej sytuacji, wiedział, co może zrobić  by ukrócić tego typu praktyki. 

Kilka miesięcy później....

Zawsze przechodząc obok tego kiosku, sprawdzałam poziom roznegliżowania prasy za szybą. Pewnego razu zobaczyłam, że w lewym górnym rogu są trzy porno pisma, zapytana o to właścicielka, odburknęła tylko "a niech widnieją!"  - "ale zdaje sobie pani sprawę z konsekwencji?" - milczenie. Pomyślałam, dam jej czas do jutra a jak to zignoruje, bez skrupułów poproszę o policyjną interwencję. Tak jak myślałam, nazajutrz już ich nie było. Niekończąca się opowieść ;) no ale jak się powiedziało A... 


Komentarze