Na spotkaniach ze znajomymi, których zna się od czasów podstawówki, gada się o wszystkim, nie ma mowy o "poprawności politycznej".
Przy okazji omawiania absurdów modowych nadmieniłam, że metroseksualny facet (tak, śmiejemy się z "rurek"...i to bardzo), to już przecież przeszłość. Na co pada:
-"tak? a co teraz jest?"
- drwaloseksualny...
- taki spocony drwal ??
- No prawie..taki...umiarkowany śmierdziel ;p
uwaga ilustruję ;p
Ryc. 1 ;p
Wiecie co? Przecież to jest głupie. No sorry. Niby ten drwaloseksualny mężczyzna (ekskluzywny menel), jest po środku moich definicji - /przypomina mi się Arystoteles i jego cnota umiarkowania/ ale co to za akcja, że nagle wszyscy zapuszczają brodę i chodzą w wełnianych swetrach? to śmieszne i już. Pewnie gdybym była facetem, to też bym robiła eksperymenty - mam brodę, nie mam brody, a to może wąsy?...o takie sarmackie bym sobie zapuściła - ale nie z powodu, że taki jest teraz trend. A poza tym, strojący się facet to dla mnie koszmar. Nie jestem za równouprawnieniem w tej kwestii.
Wiecie co mi się marzy? mężczyzna NORMALNY. Już bym wolała, żeby kompletnie nie miał gustu, niż żeby godzinami zastanawiał się nad nową stylizacją. Siła mężczyzny nie tkwi w jego wyglądzie, w tym czy on ma na sobie ciepły sweter - tylko w tym, czy jak znajdziemy się przypadkiem w dziczy, to będzie potrafił rozpalić ognisko, żebym ja nie zamarzła. Nie w tym, czy on ma na sobie menelowatą, niedbałą czapkę, tylko czy wpadnie na to, żeby mi ją oddać jeśli zajdzie taka konieczność (nie popieram pielęgnowania czyjejś "niepełnosprawności" - oddawania czapki, bo ktoś nie pomyślał, że może być zimno - tylko czasem, zwyczajnie są takie niespodziewane sytuacje). "Dziwny jest ten świat."
Na zakończenie dwie "ekranizacje":
"Metroseksualny mężczyzna" (fantastyczny skecz i gra aktorska) :
Jeśli chodzi o definiowanie odniesienia do płci przez pryzmat seksualności, to i tak uważam, że intelekt jest czymś najbardziej pociągającym - a on nie rośnie tak szybko i łatwo jak broda i nie można go kupić. Podsumowując - myślę że, fajniej być ogarniętym, niż zarośniętym ;)
Przy okazji omawiania absurdów modowych nadmieniłam, że metroseksualny facet (tak, śmiejemy się z "rurek"...i to bardzo), to już przecież przeszłość. Na co pada:
-"tak? a co teraz jest?"
- drwaloseksualny...
- taki spocony drwal ??
- No prawie..taki...umiarkowany śmierdziel ;p
uwaga ilustruję ;p
Ryc. 1 ;p
Wiecie co? Przecież to jest głupie. No sorry. Niby ten drwaloseksualny mężczyzna (ekskluzywny menel), jest po środku moich definicji - /przypomina mi się Arystoteles i jego cnota umiarkowania/ ale co to za akcja, że nagle wszyscy zapuszczają brodę i chodzą w wełnianych swetrach? to śmieszne i już. Pewnie gdybym była facetem, to też bym robiła eksperymenty - mam brodę, nie mam brody, a to może wąsy?...o takie sarmackie bym sobie zapuściła - ale nie z powodu, że taki jest teraz trend. A poza tym, strojący się facet to dla mnie koszmar. Nie jestem za równouprawnieniem w tej kwestii.
Wiecie co mi się marzy? mężczyzna NORMALNY. Już bym wolała, żeby kompletnie nie miał gustu, niż żeby godzinami zastanawiał się nad nową stylizacją. Siła mężczyzny nie tkwi w jego wyglądzie, w tym czy on ma na sobie ciepły sweter - tylko w tym, czy jak znajdziemy się przypadkiem w dziczy, to będzie potrafił rozpalić ognisko, żebym ja nie zamarzła. Nie w tym, czy on ma na sobie menelowatą, niedbałą czapkę, tylko czy wpadnie na to, żeby mi ją oddać jeśli zajdzie taka konieczność (nie popieram pielęgnowania czyjejś "niepełnosprawności" - oddawania czapki, bo ktoś nie pomyślał, że może być zimno - tylko czasem, zwyczajnie są takie niespodziewane sytuacje). "Dziwny jest ten świat."
Na zakończenie dwie "ekranizacje":
"Metroseksualny mężczyzna" (fantastyczny skecz i gra aktorska) :
"Drwal" :
Jeśli chodzi o definiowanie odniesienia do płci przez pryzmat seksualności, to i tak uważam, że intelekt jest czymś najbardziej pociągającym - a on nie rośnie tak szybko i łatwo jak broda i nie można go kupić. Podsumowując - myślę że, fajniej być ogarniętym, niż zarośniętym ;)
Komentarze
Prześlij komentarz